piątek, 21 sierpnia 2015

1


Ból. Przeszywający, oślepiający ból. Jedyne co czuł w tamtej chwili. Potem szok. Uświadomił sobie, co właśnie zobaczył. To była ONA. Mglista zjawa, pojawiająca się na latarniach w różnych europejskich miastach. Widzieli ją już w Rydze, Hamburgu, a teraz w Kołobrzegu. Za każdym razem, gdy się pojawiała, zwiastowała śmierć. Najboleśniejszą i najtragiczniejszą ze wszystkich możliwych. Upadek z wysokości. Kiedy się zorientował, co go czeka, było już za późno.

 Ogarnęła go ciemność. Po sekundzie nie czuł już nic. Oczy nabrały pustego wyrazu, a ciało ostygło. Zniknęły wszystkie iskry nadziei. Naoczni świadkowie zauważyli jedynie ciało spadające z latarni.

Przeklęte fatum odebrało życie  50 osobom. W śród nich znajdowali się jedynie dorośli: obsługa latarni oraz turyści. Klątwa nie obejmowała dzieci oraz nastolatków.

Dzień po katastrofie z Kołobrzegu, nastoletnia Suzanne podejmowała kolejne próby dodzwonienia się do swojego chłopaka, który, tak jak ona, pochodzi (czy może pochodził?) z Niemiec, ale zamieszkuje poza granicami rodzimego kraju – w Polsce, aczkolwiek były to próby nieskuteczne.  Tęsknota była nie do wytrzymania. Postanowiła, że odwiedzi wioskę, w której mieszkał wówczas David.  

Po całonocnej podróży z Hamburga do polskiej granicy, wreszcie znalazła się u celu. Wiedziała, że o tej porze ukochany pracuje– jest latarnikiem. Doznała szoku.

Podchodząc do latarni, młoda blondynka zauważyła, że wiele się zmieniło, odkąd ostatnio tu była. Śnieżnobiałe ściany latarni skropiono jakby krwistoczerwoną farbą. Ale to nie była farba. Wybite szyby sprawiały wrażenie , że to miejsce jest opuszczone od wielu dni.  Tuż przy brzegu morza stało trzy łodzie policyjne. Mężczyzna w niebieskim mundurze niósł coś w rodzaju worka na śmieci z zamkiem błyskawicznym.  Kto umarł?  Podbiegła do miejsca, w którym stanął mężczyzna z workiem. To, co ujrzała, odbiło na jej psychice trwały ślad.